poniedziałek, 1 lutego 2016

Wizyta...


Witajcie po feriach herosi! :)
Powracam z materiałem świeżutkim jak bułeczki i zapraszam do czytania.
 

>Perspektywa Alice<


- Alice! O mój boże jak się czujesz?! - leniwie otworzyłam oczy.  Zobaczyłam nad sobą uśmiechniętą twarz Kaliny. Jej blond włosy były związane w niechlujnego kucyka. Jednak najbardziej na jej twarzy wyróżniały się dwa ciemne półkola pod jej oczami.
- Napędziłaś nam niezłego stracha. - powiedział Percy i usiadł na krawędzi łóżka. Chłopak też nie wyglądał lepiej. - Ale trzeba przyznać, rozłożyłaś Marie na łopatki.
-  Coś jej się stało? - zapytałam z udawanym niepokojem. W głębi duszy cieszyłam się z tego co zrobiłam.
- Nic jej nie jest. Gdy upadłaś dziewczyna była w takim szoku, że zwróciła śniadanie, ale nic po za tym. Nieźle jej dokopałaś, będzie trzeba cie przepisać na wyższą grupę. - mimo woli uśmiechnęłam się pod nosem.
- Może, ale to dopiero gdy Alice wyzdrowieje. - dodał głos od strony drzwi. Kalina, Percy i ja odwróciliśmy się w tamtą stronę. W drzwiach stał Will Solace. Na pomarańczowa koszulkę obozową narzucił biały kitel lekarski. - Niestety, ale będę musiał was wyprosić z sali. Alice musi przyjąć swoje leki, i przede wszystkim wypocząć. - powiedział jasno włosy chłopak i podszedł do mojego łóżka, przez co zrobiło się dość tłoczno.
- Och proszę Will, jeszcze tylko chwilę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się słabo do Willa. Westchnął.
- Ech.. No dobrze jeszcze pięć minut. - odparł i poprawiając kitel ruszył w stronę wyjścia z sali. Odwróciłam się w stronę moich przyjaciół.
- Czy coś jeszcze wydarzyło się kiedy spalam? -zapytałam słabo. Uśmiech z twarzy Kaliny zniknął w oka mgnieniu. Spojrzała zaniepokojona w kierunku Percy'iego, lecz ten tylko pokręcił głową.
- Na ognisku, kiedy spałaś, Marie została uznana za córkę Nemezis. - w głębi duszy domyślałam się tego. Tylko, za co ona tak na prawdę chciała się zemścić. Nic nigdy jej nie zrobiłam. Wpatrywałam się to w Perciego, to w Kalinę.
- Czegoś mi nie mówicie, prawda? - zapytałam. Tym razem, również uśmiech Perciego znikł. Przyjaciele spojrzeli po sobie smutno. - O co wam chodzi? - zapytałam jeszcze dobitniej.
- Chodzi o Ra... - zaczęła Kalina, lecz nie skończyła. Drzwi od sali otworzyły się i stanął w nich znany mi już dobrze syn Apolla.
- Cóż.. Wasze pięć minut minęło. Muszę was poprosić, abyście wyszli z sali. Wasza przyjaciółka musi przyjąć leki i odpocząć. - na te słowa Percy i Kalina szybko wstali i rzucając szybkie "do zobaczenia" wyszli z sali. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Otarłam je delikatnie wierzchem dłoni. Widzący to wszystko Will powoli podszedł do mojego łóżka.
- Hej, co się stało? - zapytał i kucnął by móc być na wysokości mojej twarzy.
- Sama, chciałabym to wiedzieć... - odparłam i uśmiechnęłam się słabo do chłopaka. Odwzajemnił uśmiech, przez co zrobiło mi się ciepło i na zewnątrz i w środku.
- Pewnie jesteś głodna co? - zapytał chłopak i jak na zawołanie mój brzuch odpowiedział głośnym pomrukiem. - Przyniosę ci coś do jedzenia i przy okazji połkniesz tabletki. - pokiwałam głową, co wywołało kolejną falę bólu. Wymagało to ode mnie całej siły woli by się nie skrzywić. Na szczęście Will zniknął już za drzwiami, dzięki czemu nie widział mojej walki z bólem. Po około 10 minutach, drzwi od mojej sali otworzyły się. Ku mojemu zdziwieniu nie stał tam Will, tylko moja wcześniejsza pielęgniarka Kadeen Sunset. W dłoniach trzymała tacę z masą, która wyglądem przypominała jajecznicę, szklanką wody i dwoma małymi talerzykami. Na jednym z nich leżały dwie małe, białe pigułki, a drugim znajdowało się nie wielkie ciasteczko.
- Will musiał zająć się innymi pacjentami i poprosił bym zaniosła ci obiad. - powiedziała i postawiła tacę na małym rozsuwanym stoliczku przymocowanym do łóżka.
- Dziękuję ci. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Cała przyjemność po mojej. Muszę iść do innych pacjentów, ale niedługo do ciebie jeszcze zajrzę. - odparła Kadeen i odeszła w stronę drzwi. Przed wyjściem ponownie się uśmiechnęła (kurde dzieci Apolla naprawdę dużo się uśmiechają) i rzuciła szybkie smacznego. Pogrążona w myślach zabrałam się za jedzenie.




Wracam do was kochani po feriach :)
Jeżeli wam się spodobało zostawcie komentarz by zmotywować mnie do dalszej pracy :*
Zgłoście błędy jeżeli jakieś zauważycie.
Ja się jeszcze do was odezwę z nową porcją rozdziałów :D
AgiX

2 komentarze:

  1. Super! Bardzo zaciekawiło mnie to "Ra", zastanawiam się czy chodzi o egipskiego boga słońca czy po prostu nie zdążyli dokończyć :). Przy okazji, jak ferie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję ferie udały się znakomicie :D Za spojleruję, że to nie chodzi o boga egipskiego :P

      Usuń